Tak jak pisałam ostatnio, skończyłam wreszcie sweter dla siebie. Praca nad nim się przeciągnęła, bo zabrakło mi włóczki do niego. Niebieska włóczka leżała u mnie jakiś już czas i zerwałam paski z numerem koloru. Trafianie w ten jeden odcień zupełnie mi nie pasowało, więc koncepcja musiała ulec zmianie. Pierwotnie to miał być cały niebieski sweter z czarnymi lub granatowymi wykończeniami. Jak widać granatowego jest więcej niż początkowo zamierzałam. Sweter ogólnie jest zrobiony prosto, nie ma wcięcia w talii, a wzór to po prostu prawe oczka. A tak się prezentuje mój wyrób:
Om nom nom już zrobione, czekają na zdjęcia. Pewnie jutro je zrobię i wstawię w ciągu kilku dni. Teraz pracuję nad szydełkowym misiem i serwetką z kwiatowymi elementami. Robienie beżowej narzuty również cały czas trwa, ale z racji dużego gabarytu, będzie to jeszcze trwało sporo czasu.
Sweterek cudowny. Podziwiam wytrwałość. Wpadaj czasami do mnie. Będzie mi bardzo miło
OdpowiedzUsuńDziękuję :) Wpadam systematycznie, mam nawet dodaną stronę jako podglądane po prawej stronie bloga. :)
Usuń