W zeszłym roku kalendarzowym kilkakrotnie pokazywałam Wam postępy prac nad kocem temperaturowym. Miałam momentami spore opóźnienia spowodowane różnymi sytuacjami losowymi, ale ostatecznie po kilku trudnościach w drugiej połowie roku udało się go skończyć. Tak prezentuje się koc w całości:
Włóczka: Red Heart Lisa
Druty/szydełko: szydełko 4,0 mm
Część koca na poniższym zdjęciu to mniej więcej pierwsza połowa roku.
Natomiast na tym zdjęciu jest widoczna druga połowa roku.
Generalnie druga połowa roku była cieplejsza niż pierwsza. Przede wszystkim cieplejsze były ostatnie tygodnie roku - minusowe temperatury praktycznie nie zagościły na termometrze.
Cały koc składa się z elementów, które w środku są kółkiem w kolorze dopasowanym do temperatury w określonym dniu mierzonej mniej więcej w południe. Kółka są obrobione jak granny's square i łączone ze sobą na bieżąco ostatnim rzędem słupków.
W kocu są następujące ilości elementów:
- 1 granatowy element (-11 - -15 stopni Celsjusza),
- 7 ciemnoniebieskich elementów (-10 - -6 stopni Celsjusza)
- 16 jasnoniebieskich elementów (-5 - -1 stopni Celsjusza)
- 66 ciemnozielonych elementów (0 - 5 stopni Celsjusza)
- 86 jasnozielonych elementów (6 - 10 stopni Celsjusza)
- 35 jasnożółtych elementów (11 - 15 stopni Celsjusza)
- 36 ciemnożółtych elementów (16 - 20 stopni Celsjusza)
- 69 pomarańczowych elementów (21 - 25 stopni Celsjusza)
- 40 czerwonych elementów (26 - 30 stopni Celsjusza)
- 10 bordowych elementów (31 stopni Celsjusza i więcej)
Powyższe wyliczenie uwzględnia również ramę koca, która jest zrobiona kolorystycznie zgodnie z ostatnimi sześcioma dniami roku.
Mój koc składa się z 18 elementów szerokości i 20 elementów wysokości. Łącznie daje to 360 elementów, a więc mniej niż miał dni ten rok. Ilość elementów dopasowywałam do wielkości jaką chciałam osiągnąć. Chciałam mieć koc w rozmiarze około 200x220 cm i takie rozmiary również osiągnęłam. W związku z tym zdecydowałam się na zrobienie ostatnich dni jako obramowania koca. Zastanawiałam się jeszcze nad zrobieniem po rzędzie między dniami w kolorze tła bądź zrobienie ostatniego okrążenia w tym kolorze. Jednak kiedy spojrzałam na koc bez tego rzędu uznałam, że tak jest w porządku i komponuje się według mnie dobrze.
W zbliżeniu kolory odpowiadające chłodniejszym temperaturom wyglądają tak:
Te kolory są dla średnich temperatur:
A te kolory są dla najcieplejszych dni w roku:
Koc nawet po złożeniu jest duży, ciężki i masywny.
Niestety nie liczyłam ile dokładnie włóczki poszło na koc, ale dość sporo sądząc po wadze.
Zabawa z temperaturową robótką bardzo mi się spodobała. W tym roku również podjęłam się tej zabawy, ale z racji tego, że koców mam pod dostatkiem zaczęłam robić entrelaciem szal. Ma być długi i szeroki. :) A może Was również zainteresowała ta zabawa?
O rany! Dzierganie to oczywiście masa wysiłku, ale zszycie tego...! Nawet sobie nie wyobrażam. Chyba, że to też jakoś etapami - np po 10 dniach zszyć rządek i po 10 znowu doszyć resztę, ale jeżeli łączenie elementów odbywało się na raz, to nie umiem sobie wyobrazić, ile godzin zajęło O_O Fantastyczny, potężny, imponujący projekt! Do tej pory spotkałam się tylko z mood blanket, wersja termiczna jest dla mnie nowa, ale też jest super :)
OdpowiedzUsuńDziękuję :) Gdybym miała to zszywać to bym oszalała ;) Łączyłam kwadraty w ostatnim rzędzie robiąc półsłupki zamiast oczek łańcuszka wbijane pod oczko łańcuszka sąsiedniego kwadrata.
UsuńWspaniały koc!!! Cudo!!! Jak skończę mój Summer Cal to od nowego roku, planuję zacząć koc temperaturowy albo pogodowy :)
OdpowiedzUsuńDziękuję :) W internecie można znaleźć archiwalną temperaturę, więc można zacząć od dowolnej daty :)
UsuńPrezentuje się rewelacyjnie :-) Dobrze, że nie dałaś tego białego pomiędzy kolory obramowania, bo chyba byłby przesyt, a tak jest idealnie :-) Widziałam już początki szala i nie mogę się doczekać, aż wejdą kolory wiosenno-letnie. Z jakiej włóczki robisz szal? Może skuszę się w przyszłym roku... ;-)
OdpowiedzUsuńDziękuję :) Na próbę robiłam kilka grup słupków ale mi nie wyglądało to dobrze, dlatego zostało tak, i jak widać słusznie :) Szal robię z YarnArt Cotton Soft. Dołącz już w tym roku, im więcej nas w zabawie tym lepiej :)
UsuńWow, jestem pod wrażeniem... podziwiam za wytrwałość, ja na razie nie podejmuję takich wyzwań. Szczególnie jak wyobrażę sobie moją "ulubioną" czynność, czyli zszywanie.... Tym bardziej podziwiam ;)
OdpowiedzUsuńDziękuję :) Trochę wytrwałości rzeczywiście trzeba, ale na przestrzeni roku dałam radę ;) Kwadraty nie są zszywane, też tego nie lubię i wybrałam metodę łączenia w ostatnim rzędzie :)
UsuńAle śliczny wyszedł :)
OdpowiedzUsuńPo prostu cudo :):)
OdpowiedzUsuńDużo pracy przy czymś takim jest , ale potem efekt jest zachwycający :)
Dziękuję :)
UsuńPodziwiam to cudo! Możesz być dumna!:) Tyle pracy, ale jaki efekt:) pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńNiesamowity! Ja się niestety boję łączenia kwadratów, stąd moje odwlekanie takich projektów na kolejne lata ;) jeszcze zmiana kolorów na biały... Efekt bije wszystko na głowę, ale ja chyba z cienka w uszach jeszcze jestem ;)
OdpowiedzUsuńDziękuję :) pracy przy nim spore, ale łączenie kwadratów w ostatnim rzędzie nie jest takie straszne, chowanie nitek też, jeśli się ją wciąga podczas robienia kwadratu ;)
UsuńAle praca! Świetny efekt !
OdpowiedzUsuńPodziwiam, jest piękny! Pozdrawiam serdecznie 😊
OdpowiedzUsuńDziękuję :)
Usuń