czwartek, 28 kwietnia 2016

Wspólne dzierganie i czytanie - Dziewiąty Mag

Odkąd nauczyłam się czytać, uwielbiałam to robić. Przez ostatnie kilka lat nie przeczytałam żadnej książki. Chciałam je czytać, ale moja druga ciąża spowodowała, że emocjonalnie przeżywałam wszystko co się działo wokół mnie. Przestałam oglądać telewizję, szczególnie wiadomości, oraz czytać książki. Po prostu kiedy było tam coś na co byłam wrażliwa w tym okresie, potrafiłam nie spać całą noc i przeżywać (a byłam wrażliwa na wieeeeele rzeczy ;) ) . Potem niby to ustąpiło, ale profilaktycznie dalej nie oglądałam telewizji i nie czytałam książek, bo po prostu bałam się nieprzespanych nocy, które przy dwójce małych dzieci przesypiałam i tak w częściach, oraz myślenia przez kilka dni i przeżywania. Po prostu bardziej mnie to potem męczyło niż relaksowało. Telewizję oglądam wybiórczo od jakiegoś czasu, wiadomości omijam szerokim łukiem, a przeczytanie fajnej książki chodziło za mną jakiś czas. Dlatego w końcu wzięłam książkę męża i znowu zaczęłam się relaksować i czerpać radość z czytania. Postanowiłam również dołączyć do Wspólnego dziergania i czytania u Maknety, która jest mi znana od dłuższego czasu.





Chciałam przeczytać książkę, którą pożyczyłam siostrze ciotecznej "Cień Wiatru", ale jeszcze nie odebrałam od niej książki. Od jakiegoś czasu spoglądałam na książkę męża "Dziewiąty Mag", która zachęcała mnie swoją okładką od jakiegoś czasu. Książka jest z kategorii fantasy, które mój mąż uwielbia i, które ja polubiłam po jego poznaniu.

Główną bohaterką jest lekarka weterynarz Ariel. Pewnego dnia odwiedza ją ciemnoskóry człowiek o imieniu Fabien, który okazuje się być elfem. Od niego dowiaduje się o istnieniu równoległego do jej świata, w którym istnieje magia i dziwne dla niej stworzenia, które znała jedynie z bajek i baśni. Fabien prosi ją o to, żeby udała się z nim magicznym teleportem do jego świata i pomogła im w rozwiązaniu problemu dotyczącego magii oraz smoków i pegazów. Ariel bierze go za wariata i odmawia. Za jakiś czas pojawia się Marcus, któremu Ariel postanowiła zaufać i udaje się do równoległego świata. Tam Ariel bada sprawę słabnięcia magii i spadku liczebności smoków i pegazów, natrafiając na różnego rodzaju przygody, mniej i bardziej niebezpieczne, a także spotyka na swojej drodze miłość.


Zaczętych robótek, jak zwykle, mam kilka. Podczas czytania robię zazwyczaj na drutach, sweter "ogoniasty" albo poszewkę dla nastolatki. W ogoniastym zostały mi rękawy do zrobienia. Obawiałam się robienia na okrągło wąskich rękawów. Po prostu nie lubię robić tak małych obwodów na okrągło. Z pomocą przyszła mi koleżanka po fachu i podpowiedziała, żeby rękawy zrobić nie na okrągło, a na płasko i potem je zszyć. Jestem bardzo wdzięczna za pomoc, bo podchodziłam bardzo niechętnie do rękawów. W sumie też nie wiem czemu to mi nie wpadło wcześniej do głowy. ;) Poszewka na poduszkę to prosty prostokąt, który u mnie akurat jest w paski, więc po prostu pnie się w górę.


Szydełkowo raz na parę dni robię po kilka kwadratów do moich temperature blanket, których aktualny stan pokażę Wam na początku maja. Teraz czekam na dostawę brakującej włóczki do koców. Okazało się, że wyższe temperatury przyszły nieco szybciej, a ja nie jestem zaopatrzona w pomarańczową włóczkę do koca na ten rok. W archiwalnym kocu skończyła się szara włoczka na obramowania. Poza nią okazało się, że nie zamówiłam czerwonej włóczki, ale akurat ten dostawca nie miał jej w swojej ofercie. Zamówię ją przy okazji, a na razie czerwone kwadraty świecą pustkami.

Kiedyś próbowałam pracować nad tylko jedną robótką w jednym czasie, ale po prostu mi to nie wychodzi. Albo muszę na moment przerwać robienie jednej robótki albo robótka jest na tyle duża i czasochłonna, że muszę robić coś mniejszego jako przerywnik dla urozmaicenia. Wy też tak macie? :)

6 komentarzy:

  1. Mnie tez sie szybko nudzi tylko jedna robotka. Ja dlugo szerokim lukiem omijalam kryminaly i horrory, teraz powiedzmy, ze moge czytac jakies malo drastyczne.

    OdpowiedzUsuń
  2. Ooo, widzę sporo ciekawych projektów :) Ja to różnie mam z tymi robótkami - jak jest to coś większego, to robię jeszcze coś innego w międzyczasie. Ale jak jest to coś mniejszego, to nie mogę się od niej oderwać póki nie skończę :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Mamą nie jestem, ale odkąd zostałam ciocią też jestem bardziej wrażliwa na to, co pokazują w TV, a zwłaszcza na krzywdę dzieci.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na krzywdę dzieci też jestem mocno wyczulona.

      Usuń